Ekonomiści, finansiści, zwykli obserwatorzy – dyskusja na temat tego, co jest bardziej opłacalne: wynajem nieruchomości czy też jej zakup na kredyt, toczy się od wielu długich lat i to niemal w każdym środowisku. Zarówno po jednej jak i po drugiej stronie jest sporo logicznych argumentów „za” i „przeciw”. W obu przypadkach można spekulować, spierać się, a końcowo i tak nie dojść do żadnego porozumienia.
Wynajmować czy wziąć kredyt?
Mieszkania tanieją, kredyty drożeją, a ceny najmu? Chociaż są znacznie wyższe niż 15 lat temu, nie jest to bariera nie do przebicia. Spójrzmy prawdzie w oczy – obecnie na wynajem stać każdego, kto ma stałe źródło utrzymania. Oczywiście, nie uwzględniamy tu jakości lokum oraz jego lokalizacji. Jako, że czasy mamy stosunkowo trudne, już młode osoby myślą o zdobyciu własnego M4. Wzięcie kredytu wymaga stałej, legalnej pracy. Musimy również mieć na uwadze czas jego spłaty. Kredyt mieszkaniowy dla dwudziestokilkulatka to w najlepszym wypadku 20 lat comiesięcznego oddawania sporej ilości zarobionej gotówki. Wynajem też nie przedstawia się tak różowo. Koszty wynajmu bardzo często są na równi z kosztami raty kredytowej. Wielu wychodzi z założenia, że lepiej płacić do banku, ale mieszkać „na własnym”, aniżeli miesiąc w miesiąc pozbywać się gotówki na rzecz zupełnie obcej osoby. Ale co, jeżeli będziemy zmuszeni „na szybko” zamienić mieszkanie na większe? Wtedy kredyt stanowi pewną przeszkodę…
Prawda jest taka, że ceny nowych mieszkań sukcesywnie spadają. 60/70 metrów kwadratowych za 350 tysięcy złotych w bliskiej lokalizacji węzła komunikacyjnego w dużym mieście, to całkiem atrakcyjna oferta jak na dzisiejsze czasy. Znacznie tańsze nieruchomości znajdziemy w małych mieścinach. Tam 40/50 metrów kwadratowych znajdziemy już za 80 tysięcy złotych. Wprawdzie nie jest to taka mała suma pieniędzy, ale nie możemy zapominać, że o kredyt mogą starać się tylko Ci, którzy zarabiają. Jeżeli nie mamy stałej i legalnej pracy, wizyta w banku byłaby wyłącznie stratą czasu.
Coraz więcej osób decyduje się wynająć wymarzone lokum. W tym sektorze ceny są stosunkowo stabilne, zależne od lokalizacji, bliskości węzła komunikacyjnego, obecności sklepów, galerii handlowych, placówek edukacyjnych i medycznych etc. Największy ruch, jeśli chodzi o wynajem mieszkań w dużych, głównie wojewódzkich miastach, występuje między sierpniem, a październikiem – wtedy właśnie „na żer” wyruszają studenci. W ich przypadku wynajem jest najlepszą, najkorzystniejszą opcją. Kilka lat studiów nie jest warte zakupu mieszkania, a tym samym brania kredytu. Zupełnie w innej sytuacji są Ci, którzy planują założyć rodzinę, albo… mają na utrzymaniu dziecko i szukają dla siebie odpowiedniego, bezpiecznego lokum.
Osoby zatrudnione na umowę o pracę, specjaliści, przedsiębiorcy, samozatrudnieni – jednym słowem Ci, którzy mają pewną i dobrze płatną pracę, nie przejmują się tym gdzie będą mieszkać i w jakiej formie będą to mieszkanie opłacać. Jeśli uda im się znaleźć to jedyne, wymarzone, wyśnione lokum, bez większych trudności zaciągną kredyt. Wynajem dla wielu z nich jest opcją przejściową – dopóki nie pojawią się poważne zobowiązania w postaci dziecka bądź dopóki nie znajdą życiowego partnera.
Może jednak wynajmować…
Czy zatem wynajem mieszkania jest zawsze kwestią przejściową? Czy ostatecznie kupno jest najlepszym możliwym rozwiązaniem? Czy powinniśmy zdecydować się na kredyt hipoteczny natychmiast, gdy będziemy mieli ku temu warunki? Tematyka ta nie jest tak prosta jak nam się wydaje. Wszystko bowiem zależy od indywidualnej sytuacji jednostki. Nie da się ukryć, że wynajem mieszkania jest dużo korzystniejszą opcją dla wszystkich tych, którzy nie mają pewności, co do stabilności swojej sytuacji finansowej, sytuacji w pracy oraz sytuacji mieszkaniowej. Jeżeli nasze życie zawodowe wiąże się z częstą zmianą miejsca zamieszkania, zakup nieruchomości nie byłby w tym przypadku najmądrzejszym rozwiązaniem. Nie zapominajmy także, że nawet chwilowa utrata pracy u osoby, która ma wśród swoich zobowiązań kredyt hipoteczny, może skutkować poważnymi problemami finansowymi. Spirala zadłużenia to widmo, które wisi nad każdym, kto decyduje się na kredyt bankowy.
Nie taki wynajem zły, jak go malują – prawda? Możemy spotkać się z sytuacją, gdzie wynajem po okazyjnej cenie jest dużo korzystniejszą opcją aniżeli spłacanie comiesięcznych rat kredytowych. Wprawdzie w dłuższej perspektywie czasu, sytuacja się odwraca – po spłacie kredytu mieszkanie przechodzi na własność kredytobiorcy, a co za tym idzie koszty ulegają znacznemu zmniejszeniu. Wynajmowanie mieszkania to również duży komfort, jeśli chodzi o remont, naprawę, wymianę zniszczonych/zużytych sprzętów etc. – z reguły tą kwestią zajmuje się właściciel nieruchomości.
Co zatem wybrać: kredyt hipoteczny czy wynajem? Wszystko zależy od aktualnego zaplecza finansowego, potrzeb, zobowiązań rodzinnych, sytuacji w pracy. Zarówno jedna jak i druga opcja mają swoje plusy i minusy. Decyzję musimy podjąć więc sami.